Uzależnienie to jedna z chorób stygmatyzowanych społecznie. Ludzie dotknięci różnymi schorzeniami często są wykluczani z życia towarzyskiego. W przypadku uzależnienia często dochodzi do tego surowa ocena postępowania cierpiącego i brak zrozumienia psychologicznego podłoża nałogu. Do uzależnienia niełatwo się przyznać i niełatwo być wsparciem dla osoby uzależnionej. Z jakich powodów uzależnieni nie szukają pomocy? Jak możemy zmienić nastawienie, by zapewnić im potrzebne wsparcie?
Strach przed społecznym odrzuceniem i oceną znacznie wpływa na niechęć wobec przyznania się do uzależnienia i rozpoczęcia terapii. Jest o strach dotyczący zarówno rodziny i znajomych, jak i spotkań z psychoterapeutą. Niezrozumienie lub nieznajomość metod leczenia uzależnień to już kolejny powód, dla którego cierpiący nie chcą zrobić pierwszych kroków. Problem ze zrozumieniem zagadnień dotyczących zdrowia psychicznego dotyczy z resztą nie tylko uzależnionych, ale też ich bliskich, rodzin i właściwie bardzo dużej części polskiego społeczeństwa. Schorzenia psychiczne są traktowane pobłażliwie, mniej poważnie od schorzeń fizycznych. W Polsce aż 8 mln osób cierpi na zróżnicowane zaburzenia psychologiczne. Aż u 1,5 mln zdiagnozowano choroby, które wymagają leczenia w szpitalu psychiatrycznym. Wielu Polaków nadal wstydzi się przyznać lub skorzystać z pomocy psychologa. Należy zrozumieć, że uzależnienie to przede wszystkim problem natury psychologicznej. U jego podłoża leżą problemy związane ze stresem i presją, które wyzwalają pociąg do konkretnych używek lub czynności. Z braku wiedzy rodzą się mity (dotyczące chociażby alkoholizmu, który powszechnie kojarzony jest z rodzinnymi patologiami, co nie zawsze jest zgodne ze stanem faktycznym), przez które walka z nałogiem staje się trudniejsza.
Wielu uzależnionych traktuje swój problem z przymrużeniem oka, jako coś błahego i całkowicie bezpiecznego. W takich przypadkach pomocne może okazać się wsparcie i interwencja bliskich. Uzależnienie zaczyna się wtedy, gdy od danej czynności lub substancji zależne stają się inne elementy życia, np. „Nie popracuję dopóki nie zapalę”. Objawem takiego podejścia jest często spychanie winy na innych, żeby tylko nie uświadomić sobie, że samemu doprowadziło się do uzależnienia. Jeszcze gorsze od „niedoceniania” nałogu jest całkowity brak świadomości choroby. Jest to stan, w którym chory stopniowo wyniszcza swój organizm i życiowy dorobek zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy.
Co może powstrzymywać uzależnionych, którzy mają już świadomość nałogu? Po pierwsze strach przed rozpoczęciem terapii, która docelowo ma skończyć się zerwaniem z uzależnieniem. Do podjęcia pierwszych kroków potrzebna jest niezwykle silna wola, a przecież uzależniony nie może wyobrazić sobie życia bez danej używki. Do tego dochodzi świadomość, że zerwanie z nałogiem jest bardzo trudne. W tym wypadku nie należy zamydlać nikomu oczu motywacyjnymi frazesami. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że wyjście z nałogu to długi i trudny procesu który wymaga ogromnych pokładów cierpliwości i samozaparcia. W przypadku uzależnienia od narkotyków czy alkoholu, wiele osób boi się również zespołu abstynencyjnego, który jest związany z nieprzyjemnymi dolegliwościami fizycznymi.
Strach to naturalna reakcja, która towarzyszy dużym zmianom. Edukacja, wzrost świadomości, specjalistyczna pomoc i wsparcie otoczenia mogą sprawić, że z roku na rok coraz mniej osób będzie obawiało się podjęcia decyzji o terapii.