„Nie jestem uzależniony”, „Daj mi spokój”, „Tylko się relaksuję”, „Mogę przestać w każdej chwili”. To zdania, które nierzadko można usłyszeć od narkomanów. Im mocniej będziemy nalegać na podjęcie leczenia, tym bardziej negatywne mogą być reakcje uzależnionego. Takie reakcje są wywołane przez tzw. psychologiczne mechanizmy uzależnienia. Sprawiają one, że cierpiący neguje swoją chorobę i oddala od siebie wizję konfrontacji z uzależnieniem. Jeśli bliscy za wszelką cenę starają się udowodnić problem narkomanowi i są przy tym oceniający lub agresywni, raczej nie przyniesie to oczekiwanych rezultatów.
Każde uzależnienie od narkotyków zaczyna się od eksperymentowania. Początkujący narkoman sięga jednak po substancje odurzające, żeby „poczuć się lepiej”. Czyli jest w jego życiu coś, co sprawia, że nie czuje się dobrze bez narkotyków. Dlatego podstawą uzależnień nie jest wyłącznie substancja, ale też czynniki psychologiczne odpowiedzialne za wyciągnięcie ręki po narkotyki. Kolejny etap to okazjonalne zażywanie, które zamienia się w nawyk. To wytworzenie nawyku jest ostatecznym krokiem do uzależnienia, które oznacza niemożność zdrowego, codziennego funkcjonowania bez kontaktu z wybraną substancją.
Wraz z wejściem w uzależnienie przyjmowanie narkotyku staje się na tyle ważne, że wykształcają się mechanizmy obronne zaprzeczenia i iluzji. Mechanizmy te bagatelizują chorobę w oglądzie uzależnionego i usprawiedliwiają jego stan, przez co pierwszy etap wychodzenia z uzależnienia jest niezwykle trudny. Cierpiący musi sam uświadomić sobie szkodliwość zażywania narkotyków i wyrazić chęć leczenia. Bliscy narkomana nierzadko spotkają się z zaprzeczeniem, które jest zwykle nieświadomą manipulacją. Chory chce być szczęśliwy, ale jednocześnie jest uzależniony, a refleksja dotycząca zmiany przychodzi dopiero po zażyciu narkotyku. Najczęstszymi sygnałami stanowiącymi o zaprzeczeniu i iluzji są obwinianie bliskich („Spójrz na siebie, nie umiesz o nic zadbać, gdyby nie Ty to bym nie brał”), minimalizowanie strat („Nic się nie stało, za miesiąc się pogodzimy”) oraz usprawiedliwianie choroby („Muszę brać, bo wtedy czuję się lepiej, a to nic złego”).
Zrobienie pierwszego kroku nie jest równoznaczne z pokonaniem mechanizmów obronnych. Już samo wyrażenie chęci leczenia może być uznane za duży sukces. To psychoterapia pozwoli na zniwelowanie mechanizmu iluzji i zaprzeczenia oraz znalezienie źródła uzależnienia, dzięki któremu może ono zostać pokonane. Terapia nie jest łatwą ani szybką metodą leczenia, ale jej skuteczność jest nieoceniona. Cierpiący musi zdawać sobie sprawę z tego, że czeka go długi i męczący proces. Prowadzi on jednak do świadomego i szczęśliwego życia. Warto pomóc narkomanowi w rozpoczęciu tej drogi przez szczerą i niepiętnującą rozmowę.